Na przestrzeni całej historii ludzkość przywiązywała szczególną uwagę do znaczenia słowa. Słowo stanowiło magiczną wręcz rzeczywistość. Przez Słowo stworzony został świat i człowiek. Słowem rozkazywano żywiołom. Wierzono, że w ludzkim słowie odzwierciedla się rzeczywistość Słowa Bożego.
Słowo może być wypowiedziane i zapisane. Zapisane słowo jest przekazywane następnym generacjom. Skondensowana moc i prawda słowa zapisanego stanowią świadectwo spotkania z Ukrytym. Jego Objawienia się w historii. Jako świadectwo, księga (tablica, zwój etc.) stanowi szczególny rodzaj naszej rzeczywistości kulturowej.
Autorska „ewangelia”
Wielki szacunek do książki towarzyszy cywilizacji europejskiej aż do drugiej połowy XX stulecia, kiedy to został zachwiany przez paradygmat kultury audiowizualnej. Swoistą zadumą i pochyleniem się nad bezbronną w stechnicyzowanej epoce książką, stała się wystawa Dyfrakcje tekstu w lwowskiej galerii Dzyga. Jej komisarzami są: Olga Lagutenko, Sasza Prachowa oraz Jewgen Kozanewicz. Wcześniej wystawa prezentowana była w Brukseli i kijowskiej galerii Ławra.
Artyści ukraińscy zaprezentowali na wystawie tak zwaną rękopiśmienną książkę autorską.
Rodowód książek autorskich sięga początku naszego stulecia, czyli czasów, które zdaniem Mikołaja Bierdiajewa, charakteryzowało bardzo ostro stawiane pytanie o przejście od twórczości zastygłej w dziełach sztuki do twórczości samego życia. Wtedy też, książka i działalność wydawnicza znalazły się w centrum uwagi awangardy rosyjskiej. W książce urzeczywistniały się teoretyczne poszukiwania nowej sztuki. Sprzyjały temu „apostolskie” nastroje najwybitniejszych twórców awangardy rosyjskiej. Dzięki nim książka autorska zaczęła nabierać znaczenia „ewangelii” artystycznej.
Futurystyczna herezja
Awangarda odrodziła tradycyjny dla świadomości rosyjskiej stosunek do księgi.
Na przykład futuryści dążyli do destrukcji tradycyjnej formy książki. W kulturze rosyjskiej istniał swoisty archetyp, na którym mogli się opierać. Stosunek do książki jako źródła prawdy zakłada fakt istnienia „nieprawdziwych”, heretyckich, książek. Można powiedzieć, że cała drukowana produkcja futurystów pomyślana była jako heretycka w stosunku do współczesnego im typu wydań. Zdradzają to i teksty, i typ ich graficznej prezentacji. Kartki różnych wymiarów, dobrane niejako przypadkowo agresywne rysunki — wszystko to nadawało „podziemny” charakter tym drukom.
Paradoks tego zjawiska polega na tym, że awangardowe próby futurystów rosyjskich współbrzmiały z archaicznymi formami stosunku do książki. Niektóre rozwiązania przestrzenno-czasowe i kompozycyjno-strukturalne dzieł zdradzają właśnie ową bliskość (np. związek z ludową tradycją lubka). Futuryści bazowali w swojej twórczości i na religijnej sztuce Rusi Kijowskiej, i na współczesnej im sztuce ludowej. Wykorzystywali również warstwę kultury niskiej, żywiołowo prezentującej się w przestrzeni urbanistyczej. Wszystko to stanowiło oryginalny charakter futuryzmu rosyjskiego, wywołując prawdziwe zdumienie u futurystów europejskich. Dał temu wyraz Marinetti podczas swego pobytu w Rosji w 1910 roku.
Malewicz, gektografy i „fotoksiążki”
Nowatorstwem rosyjskich książek samopisnych była całkowita rezygnacja ze składu drukarskiego. Pozwalało to zlikwidować stadium pośrednie między autorem a czytelnikiem. Książka powracała do praźródeł — rękopisu poety. Dawało to smak bezpośredniego kontaktu, żywej rozmowy z „wewnętrznym głosem”. Rękopis może jednak istnieć tylko w jednym egzemplarzu. Reprodukcja zakłóca bezpośrednią relację „autor — czytelnik”. Próbowano rozwiązać ten problem za pomocą litografii. Pozwolało to powielać książki, zachowując przy tym naturalną bezpośredniość ich charakteru i faktury. Oprócz powszechnie znanych książek litograficznych Natalii Gonczarowej, Michała Łarionowa czy Kazimierza Malewicza, powstają w ten sposób niezwykłe albumy i gektografy Aleksieja Kruczonowa, książki-kolaże Aleksandra Rodczenko, oraz próby grafiki przestrzennej Mituricza.
Nowa fala zainteresowania książką autorską przychodzi na początku lat siedemdziesiątych. Powstają wtedy plastikowe książki i „albumy utopijne” Rimy i Walerija Gerłowinów, „fotoksiążki” Leona Rubinsztaina, albumy Nikity Aleksiejewa. Tradycja ta jest kontynuowana w środowisku konceptualistów Petersburga, Odessy, Moskwy. We wszystkich tych książkach tekst pełni wyłącznie wizualną funkcję. Mówiąc inaczej, tekstem staje się całościowa struktura książki-obiektu.
Lekarstwo duszy
Do bogatej tradycji książki autorskiej w Rosji nawiązują artyści zaprezentowani na wystawie. Otwarciu wystawy towarzyszył wykład inauguracyjny Olega Dergaczowa „Fenomen małych wydawnictw” oraz wkomponowany w lwowską wystawę cykl slajd prezentujący książki-obiekty takich autorów, jak Illia Kabakow, Konstantin Zwiezdoczetow, Marina Peczerchina czy Aleksander Brener.
Istnieje jeszcze jedna archetypiczna tradycja, do której nawiązują ukraińscy artyści — wielki szacunek, którym wschodni Słowianie darzyli książkę. Człowiek Rusi Kijowskiej był z książką w specyficznych relacjach. Książka nie była przedmiotem. Stanowiła niewywłaszczalny majątek. To nie człowiek posiadał książkę, lecz księga „posiadała” człowieka. Leczyła, kierowała życiem. Traktowano książkę jako odbicie Biblii — księgi nad księgami. Książka podobna do ikony stanowiła duchowy autorytet. Była duchowym wodzem. Księga to także depozyt wiecznych idei. Myśl ta była jedną z podstawowych w kulturze średniowiecza. Widać ją w nauce protopopa Abbakuma. Przewija się ona również w Izmagrodzie.Ten zbiór moralnych pouczeń — który od XIV stulecia uchodził za swego rodzaju „księgę życia” — zawiera wiele rad „jak należy słuchać się ksiąg”. Według Izmogrodu, kto czyta książki „odnawia się, i oświeca się, i zbawia się”. Tym zbawieniem powinien dzielić się z ludźmi.
Zgodnie z przedstawieniami średniowiecza człowiek i księga tworzą całość. Przy czym, księga ma wyższe znaczenie, a człowiek jest jej podporządkowany. Jak wielkie znaczenie miała księga w życiu Rosjan, świadczy fakt, iż wielka schizma w Kościele rosyjskim (raskol) spowodowana była poprawianiem ksiąg liturgicznych. Dla starożytnych Rusinów odczytanie książki nie było aktem, lecz procesem. Jak choremu wielokrotnie podają leki, tak też należy często zwracać się do książki, by uzyskać duchowe zdrowie. Przez twórczość przedstawionych na wystawie ukraińskich twórców przebija żywotność tego archetypu. Każda wykonana przez nich książka jest swoistym odniesieniem do tej jedynej Księgi nad księgami. Wracając do prawzoru, artyści próbują odnaleźć pierwszy i podstawowy sens księgi jako słowa spisanego.
Bogurodzica w siatce
„Nasilenie roli techniki w procesach spisywania i czytania, rozwój w naszych czasach nowych technologii informacyjnych w sposób paradoksalny pokrywa się z sakralizacją znaku litery w obrazotwórczej sztuce, z odrodzeniem książki autorskiej” — tak właśnie zaprezentowano cel artystów, w wydanym z okazji wystawy, katalogu. Jednak sytuacja współczesna odbiega od poprzednich sytuacji kulturowych. W naszej dobie każdy gest kulturowy odbywa się na tle istniejących systemów wizualnych, tekstowo-znakowych. Częste wykorzystywanie cytatów, gra z całokształtem kultury, wolny stosunek do tekstu, odczucie intertekstualności, którą nasiąknięta jest cała współczesna działalność artystyczna. Wszystko to pozwala „przejrzeć poprzednie tradycje, całe archiwum kultury w nowych ujęciach”. Przedstawione na lwowskiej wystawie obiekty są różnorodne. Do relacji kult — kultura zwracają się w swojej prace Włodko Kaufman i Natałka Szymin. Odtworzony na szkle ornament i napisy współbrzmią z bryłami kamieni i egipskimi tablicami (niejako praksiążkami). Materiał, z którego wykonany jest obiekt, wskazuje na kruchość i bezbronność książki w świecie współczesnym. To przekonanie wzmacnia wykonany na szkle tekst, gdzie między innymi czytamy: „Kultura pochodzi z kultu. Cywilizacja to synteza kultury i kultu. Ikona staje się tworem sztuki dopiero po śmierci Kościoła”.
Swoistym sprzeciwem wobec taniej pospolitej produkcji książkowej są rekonstrukcje indyjskich oraz bizantyjskich starodruków, wykonane przez Dmytra Jakymenko, oraz wykwintne skórzane okładki Wasyla Czebanyka. „Wirtualne teksty”, błąkające się po internetowych przestrzeniach, podpowiedziały nową graficzną mowę Mykole Gonczarowowi. Jego seria to smutny znak wyparcia intymnego kontaktu czytelnika z książką przez bezduszną technikę. Do tego nastroju, lecz z wykorzystaniem innej technologii i poetyki, odwołuje się Oleg Dergaczow. Skomoroszyna — zbiór tekstów wykonanych na zbroszurowanych kartkach ze starych kopert — to jeden wielki list „nadesłany” przyjacielowi, czeskiemu pisarzowi Waleriemu Kupkie. Malarskie prace Oleksandry Prachowej w paradoksalny sposób konstatują pogrzebanie pierwotnych obrazów pod warstwami nie kończących się komentarzy. Autorka ukazuje to, odtwarzając twarz Bogurodzicy Waleria Wróbla, zniszczoną przez kaligraficzną siatkę -„naukową ligaturę”.
Interesująco zaprezentował się Jewgen Kozanewicz. Jego książki-teatry odtwarzają swoisty konflikt paradygmatów kulturowych. Na przykład Grzechobójcy to księga liturgiczna na pulpicie. Pod czarną skórzaną okładką znajdujemy zestawienie Dekalogu z ilustracjami do poszczególnych przykazań, wykonanymi w stylu słodkich, kiczowatych kartek pocztowych z lat czterdziestych i pięćdziesiątych.
Ukraińscy artyści biorący udział w wystawie pokazali, jak, rezygnując z jednowymiarowość tekstu, dochodzi się do „tekstu bez granic”. Stwarza to możliwość nowych i nieoczekiwanych interpretacji tradycyjnych zagadnień. Gwarantuje ciągłe pobudzanie tkanki semantycznej i znakowej. Ślady myśli, które wizualizują się w znakach, są impulsami do procesów tworzenia nowych sensów. Można się spodziewać, że ciąg dalszy nastąpi.
Sasza Dobrojer, Na przykład