W 1956 roku, w dniu jedenastych urodzin mojego ojca, wujek sprezentował mu wiatrówkę. — Będziesz żołnierzem — powiedział i poklepał go po ramieniu. Z synem sąsiada, Wowką, mój ojciec biegał na cmentarz strzelać do wróbli i wron. Oczywiście jak każdy chłopak w jego wieku marzył, by zostać żołnierzem. Szczególnie, że w tym samym roku obok ich domu przejechała kolumna czołgów. Wszyscy chłopcy z całej dzielnicy wysypali się w ten dzień na ulicę i z zazdrością ścigali wzrokiem zakurzone czołgi, które jak gigantyczne chrabąszczepędziły na zachód… [Подробнее ...]